Prolog komedii. Sceny pomiędzy poezją i dokumentem
na podstawie fragmentów poezji Wisławy Szymborskiej i spisanych wypowiedzi Anny Wojtyniak
Pomysł i realizacja: Zofia Bartoszewicz, Erdmute Sobaszek
Muzyka: Zofia Bartoszewicz
Montaż filmu: Magdalena Drozdowicz
Nie ma takiego życia,
które by choć przez chwilę
nie było nieśmiertelne
(Wisława Szymborska)
Jak żyję, nie umieram!
(Anna Wojtyniak)
Szanowne Panie, Pani Wisławo i Pani Andziu!
Chciałybyśmy Paniom przedstawić nasz projekt artystyczny zainspirowany poezją obu Pań. Jesteśmy w trakcie tworzenia spektaklu teatralnego osnutego wokół fragmentów wierszy Pani, Pani Wisławo oraz na spisanych przez nas ustnych wypowiedziach Pani, Pani Andziu. Zwracamy się z uprzejmą prośbą o zgodę na wykorzystanie tych fragmentów.
Wy się Panie wzajemnie nie znacie, ale Wasze wypowiedzi wspaniale się dopełniają i stają się dialogiem.
Pani Wisławo, Pani partnerka w tym dialogu, Anna Wojtyniak, osiemdziesięcioletnia mieszkanka warmińskiej wsi Nowe Kawkowo, prawdopodobnie nie poznała Pani poezji, ale ma podobną do Pani wrażliwość na słowa. Nie zadowala się gotowymi frazami, nie pisze wierszy, ale mówiąc tworzy język na nowo.
Pani Andziu, Pani partnerka w tym dialogu, Wisława Szymborska, ma podobny do Pani stosunek do rzeczywistości, potrafi rzeczy nazywać po imieniu. Jest znaną poetką, można czytać Jej wiersze w książkach. Tak jak Pani „letko” znajduje właściwe słowa.
Erdmute Sobaszek
Nie można milczeć
(…) Jasną stronę kobiecości ukazał Prolog komedii. Sceny pomiędzy poezją a dokumentem wyreżyserowany i zagrany przez Erdmute Sobaszek i Zofię Bartoszewicz. Spektakl jest zbiorem teatralnych etiud inspirowanych twórczością Wisławy Szymborskiej oraz opowieściami Anny Wojtyniak, pochodzącej z Nowego Kawkowa. Wojtyniak, zwana panią Andzią od czasu wesela swojej córki, na którym Sobaszkowie wystąpili w charakterze zespołu muzycznego, jest osobą szczególnie bliską Teatrowi Węgajty. Jej historie i myśli spisała oraz nagrała Zofia Bartoszewicz. Film o pani Andzi pokazano tuż po premierze Prologu. Stół, serwetka, gałąź, pień drzewa, akordeon, męskie cylindry – to wszystko, czym posługują się aktorki na scenie. Sobaszek i Bartoszewicz wcielają się w zawzięcie kłócące się wiejskie gospodynie domowe, po to, by za chwilę przemienić się w poetkę i jej sekretarkę lub namiętną młodą parę, splatającą nogi w burzliwym uścisku. Prowadzą ze sobą aleatoryczny dialog, słowo mówione zamieniają w muzykę. Poetyckość tego spektaklu wykracza poza warstwę tekstową – autorki eksperymentując z przedmiotem, nazywają i określają go na nowo, tak jak czynią to Szymborska i Wojtyniak. Bycie poetką nie jest jednak rzeczą łatwą. O wysiłku jaki trzeba włożyć, by przywrócić przedmiot realności jego właściwej funkcji, traktuje scena, w której Bartoszewicz dotyka stołu i nerwowo drapie jego powierzchnię, powtarzając uparcie „stół jest stołem”.
To spektakl o bliskości rodzącej się między dwiema kobietami. Podobny sposób myślenia i odczuwania świata skłonił je do wspólnej pracy: zamknięcia się na kilka miesięcy w pustej sali i improwizacji, dla których punktem wyjścia była fascynacja poezją. Szymborska i Wojtyniak szukają „metafizyki codzienności” w schorowanym ciele, w niepewności, chwiejności losu, żywiole tańca nazwanym przez Panią Andzię „czujnością, jaką ma się w nogach”. Chodzenie po linie, powtarzający się w Prologu motyw, to jedno z niezrealizowanych pragnień poetki z Nowego Kawkowa, a zarazem cytat z wiersza Szymborskiej. (…)
Teatr 11/2010